AKTUALNOŚCI

AKTUALNOŚCI

W aktorstwie powszechność to jest śmierć — rozmowa z Janem Peszkiem

BNP Paribas Dwa Brzegi — Foto © Kostek Więckiewicz

Na BNP Paribas Dwa Brzegi rozmawiamy z Janem Peszkiem, bohaterem festiwalowej sekcji „I Bóg stworzył aktora”.

Czym jest dla Pana ta retrospektywa?

Odkrywam nowe rzeczy. To nadzwyczajne, że Grażyna Torbicka wskazała właśnie te filmy, one są szalenie zróżnicowane i przede wszystkim są filmami z przeszłości. Po raz pierwszy nie emocjonuję się ponad miarę. Są zjawiska, które się mniej lub bardziej starzeją, ale nie ulegam z tego powodu panice. I oglądam tym razem bardzo spokojnie. A jeżeli chodzi o retrospektywę, jestem przede wszystkim zaciekawiony.

Czy odczuwa Pan zmianę, która dokonała się w aktorstwie na przestrzeni lat?

Tak, odczuwam, rejestruję, mam bezpośredni wgląd przez kontakt z młodymi studentami z krakowskiej szkoły teatralnej, na której wykładam. Obcując z młodymi ludźmi, obserwuję aktualne priorytety. Na pierwszy plan wysuwa się zrozumienie mechanizmów rynkowych. Jeśli jest coś stałego w aktorach mojego pokolenia, to jest to przywiązanie do niebylejakości. Jest to cecha związana z charakterem łatwo dostępnych wiadomości i wiedzy, według mnie pseudowiedzy. Ta dostępność przekłada się na sposób reagowania młodych ludzi. Dzisiejsze pokolenia boją się głębszego zanurzenia. Uświadamiam sobie, że pewien rodzaj braku odwagi i łapania się za rzeczy gotowe jest na porządku dziennym. Człowiek się w swojej istocie nie zmienia, zmieniają się zachowania, czasami potrzeby, w zależności od okresu, w którym żyje. Trzeba dotrzeć do głębszych warstw człowieka, żeby sięgnął po coś naprawdę ważnego. To nie oznacza, że pojawiają się dziś mniej ważne filmy czy mniej ważne role, ale dzisiejsza twórczość jest wyrównana. Trudno jest wyłowić coś tak szalenie indywidualnego, jak choćby wyświetlane przed chwilą „Pożegnanie jesieni”.

Wspomniał Pan o pewnego rodzaju powierzchowności i bylejakości obecnej w dzisiejszej sztuce, czy można dodać tu również słowo „powszechność”?

Twórczość stała się powszechna. Powszechność wiąże się z takim zjawiskiem jak sprostanie wszystkim. Zapominamy o tym, że my możemy mówić swoim absolutnie niepowtarzalnym językiem. Ludzie nie są zbitą masą, w której obowiązuje wspólny mianownik. Sztuka nie może sprostać oczekiwaniom każdego. Mówiąc o aktorstwie, jeżeli ktoś mnie nie zaciekawia swoją indywidualnością i jest jednym z wielu, to znika w przeciągu sekundy.

Powtarza Pan, że aktor nie powinien się skupiać na roli, tylko na partnerze. A jak to jest podczas grania monodramu?

Monodram to przekaz skierowany bezpośrednio do widza bez wspomagania się partnerem. Spektakl „Scenariusz dla nie istniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego”, który przyjdzie mi dziś zagrać w Kinie na Zamku, pojmuje aktora jako nieskończony instrument. Publiczność w całości jest moim partnerem. Muszę przyznać, że ja do końca nie rozumiem istoty monodramu, choć jestem z nim utożsamiany. Sam badam ten fenomen. Tekst Bogusława Schaeffera, mimo że niełatwy, jest szalenie aktualny, a dla ludzi interesujących się sztuką staje się coraz bardziej aktualny.

Rozmawiała Maja Kowalska, „Głos Dwubrzeża”



« »

© Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi Kazimierz Dolny Janowiec nad Wisłą
REDAKCJA I PROJEKT: ALICJA SAWICKA | REALIZACJA: TOMASZ ŻEWŁAKOW